Poniżej treść artykułu o OSP STARE JUCHY i grupie artystycznej JAMA działającej przy naszej jednostce.
Tańczący z ogniem
Choć wydawać by się mogło, że strażacy powinni walczyć z ogniem, to członkowie OSP Stare Juchy uczynili z niego narzędzie pokazów artystycznych, za co byli nominowani w pierwszej edycji konkursu FLORIANY.
Warmińsko-Mazurskie
- Juchowska Aktywna Młodzież Alternatywna, czyli JAMA, powstała poza strażą, przy Gminnym Ośrodku Kultury w okolicach 2006 roku. Po mniej niż dwóch latach jej działalność zaczęła się rozpadać. Ponieważ jej członkowie należeli również do naszej OSP grupa została włączona pod jej skrzydła. Liczy około dziesięciu osób. Działalność grupy opiera się na pokazach choreograficznych z udziałem ognia i graniu na bębnach – opowiadają: skarbnik OSP Stare Juchy Tomasz Rogucki i sekretarz OSP Karol Gromadzki, będący członkiem grupy JAMA.
JAMA jedzie na „Zachód”
JAMA występuje na różnych imprezach, zarówno firmowych, jaki i urodzinach czy weselach lub piknikach. Grypa była wielokrotnie nagradzana, m.in. za aktywność społeczną nagrodą „Ełckiego Bociana”, czy nagrodą wojewódzką dla „Młodzieży godnej naśladowania”. Za projekt pod nazwą JAMA Euro Trip 2016 OSP Stare Juchy nominowała była w pierwszej edycji Ogólnopolskiego Konkursu na Najlepsze Inicjatywy dla Społeczności Lokalnych z udziałem OSP i Samorządów – FLORIANY. - Jednym z jego celów było ukazanie młodemu społeczeństwu, że jest dużo ciekawych form spędzania czasu wolnego, a nie tylko komputery, czy gorsze stanie po parkach i ładowanie się w różnego typu używki czy konflikty z prawem. Wpadliśmy na pomysł, by wyjechać z JAMĄ z misją na „Zachód”, by zebrać materiał filmowy, fotograficzny i stworzyć spotkania, wernisaże, na których moglibyśmy opowiedzieć czym się zajmujemy, skąd jesteśmy, a także zachęcić młodzież i dzieci do przyłączenia się do nas - do grupy ze straży pożarnej, która fascynuje się ratownictwem medycznym, kuglarstwem, tańcem z ogniem jak i szeroką pojętą animacją czasu wolnego – opowiadają druhowie. - Od kwietnia ruszyliśmy z promocją, ze zbiórką pieniężną. W lipcu wyjechaliśmy do Poznania, Holandii, Belgii, Francji oraz Niemiec. Tam prowadziliśmy otwarte warsztaty z pierwszej pomocy, tańca z ogniem oraz gry na djembe (afrykański bęben). Po powrocie montowaliśmy film z wyprawy oraz dzięki współpracy z lokalną biblioteką mogliśmy przygotować i wydrukować wystawę fotograficzną. Następnie przeprowadziliśmy wernisaże w Starych Juchach, Ełku, Orzyszu, Wydminach opowiadając o naszych działaniach i zapraszając tym samym do nas, do Akademii Małego Jamowca przy OSP w Starych Juchach, czyli MDP w nowej osłonie – dodają.
Finansowanie i efekty
Projekt ten finansowany był z czterech źródeł. Z darowizn udało się uzyskać 6677 zł. Urząd Gminy Stare Juchy dołożył 6 tys. zł, a radni gminy z własnych środków kolejny tysiąc. - Resztę środków pokryliśmy z pieniędzy z OSP w Starych Juchach, a także ze składek uczestników wyjazdu. Całe przedsięwzięcie kosztowało nas około 25 tys. zł, na co złożyły się m.in.: noclegi dla 12 osobowej grupy w hostelach, materiały niezbędne do warsztatów, fantom, torba medyczna, medykamenty, artykuły spożywcze, wynajem dwóch samochodów – wspominają moi rozmówcy. A jakie były tego efekty? – To m.in. zakup sprzętu do ratownictwa medycznego, dziewięciodniowy wyjazd 12-osobowej grupy młodzieży z OSP w Starych Juchach do Niemiec, Holandii, Belgii i Francji, nakręcenie filmu z wyprawy oraz zdobycie materiału fotograficznego do wystaw, cztery wernisaże opisujące wyprawę, trzy spotkania z młodzieżą szkolną w Starych Juchach, Ełku i Wydminach, utworzenie Akademii Młodego Jamowca, zmiana wizerunku OSP w oczach nie tylko lokalnej społeczności – wyliczają.
Muzeum w garażu
W publikacji przygotowanej przez Tomasza Roguckiego z okazji 65-lecia istnienia jednostki przeczytać można, że historia Ochotniczej Straży Pożarnej w Starych Juchach zaczyna się w majową niedzielę 1946 roku, kiedy to grupa mieszkańców, wśród których byli: Władysław Suchowiecki, Lucjan Gromadzki, Antoni Metelski, Wincenty Rogowski, Witold Mikucki, zebrała się pod poniemiecką remizą i zawiązała OSP mając do dyspozycji tylko sprzęt pozostawiony przez Niemców w postaci węży, prądownic i ręcznej pompy ciąganej przez konie. Założyciele straży szybko znaleźli czynnych członków i niebawem w swoich szeregach mieli trzydzieści osób. Przez lata jednostka była bardzo aktywna, brała udział w wielu dużych akcjach i rozwijała swoje wyposażenie i wyszkolenie. Od 1995 roku jest włączona do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.
Obecnie liczy 15 członków czynnych z czego trzynastu ma kurs podstawowy i bierze udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Mają ukończone kursy kwalifikowanej pierwszej pomocy, kierowców, naczelników i techniczne. – W naszym garażu stoją: trzydziestoletni ciężki jelcz i niewiele młodszy średni star 244. Jesteśmy najmniejszą i najbiedniejszą gmina w powiecie ełckim, o najmniejszej liczbie ludności. Ciężko samorządowi wysupłać wkład własny na jakiś zakup dla OSP ze środków choćby unijnych – mówi druh Rogucki. - Mamy łódkę z silnikiem zaburtowym i przyczepkę do niej, sprzęt hydrauliczny. Gmina jest typowo rolniczo-turystyczna. Jest sporo lasów i dużą powierzchnię zajmują zbiorniki i cieki wodne. Na szczęście zdarzeń na wodzie nie jest dużo - dodaje.
Współpraca
Rocznie OSP ma około pięćdziesięciu wyjazdów, które można podzielić po równo, na te do pożarów, jak i innych zagrożeń. Pożary dotyczą głownie traw. - Zdarzają się poszukiwania osób zaginionych, wypadki drogowe, a ze zdarzeń na wodzie odnotować można głownie wyciąganie martwych zwierząt czy przewróconych żaglówek. Zabezpieczamy też różnego rodzaju przemarsze związane ze świętami religijnymi czy festynami – mówi skarbnik OSP Stare Juchy. Przy jednostce działa również młodzieżowa drużyna pożarnicza. - Ostatnio jej działalność jest trochę ograniczona. Wynika to z powodów prywatnych, a jaj jestem jej opiekunem - przyznaje.
- Podpisaliśmy umowę o współpracy z Mazurskim Stowarzyszeniem Lotniczym działającym na terenie naszej gminy. Grupa ta zajmuje się lataniem na paralotni czy wiatrakowcem. Gdy będą prowadzone działania związane z rozpoznaniem lub poszukiwaniem ludzi jej członkowie będą w nich uczestniczyć latając samodzielnie, albo z naszym udziałem – wskazuje jedną z ciekawych form współpracy z lokalnymi stowarzyszeniami. - Organizujemy samodzielnie ćwiczenia, zarówno z gaszenia pożarów, jak i innych zagrożeń. Wspieramy też różne inicjatywy lokalne użyczając osobowości prawnej – wylicza Tomasz Rogucki.
Tuż obok remizy znajduje się cmentarz. - Nasze sąsiedztwo zobowiązuje i mamy pewną tradycję. W Dniu Strażaka cztery jednostki z gminy zbierają się przed naszą remizą i oddajemy hołd strażakom którzy odeszli na wieczną służbę – wyjaśnia. Na pytanie czy czegoś strażakom brakuje odpowiada: - Mamy chyba wszystko. Brakuje nam tylko nowego samochodu. Takiego, który będzie miał dużo skrytek na drobny sprzęt, którego jest mnóstwo. Pozostaje zatem życzyć realizacji tego zapotrzebowania oraz kolejnych sukcesów i ciekawych projektów.
Paweł Polimirski